Neutrogena :: Intensywnie regenerujący krem do rąk.
Maleństwo. 15 ml, ale ta mała pojemność jest tutaj jedynie zaletą. Jest kompatybilny nawet z najmniejszą torebką a jedna kropla wystarcza, żeby dłonie ze spierzchniętych i wysuszonych stały się jedwabiście gładkie i głęboko zregenerowane. Najlepszy na zimę. Wchłania się natychmiast. Dobry dla skórek wokół paznokci.
Ideał.
Ideał.
Neutrogena :: Intensywnie regenerujący balsam do ciała.
Większy brat maleństwa powyżej z równie udanym genotypem. Bardzo się lubimy. Nie podrażnia, idealnie nawilża i jest jedynym kosmetykiem, który potrafi się skutecznie rozprawić z moją zmorą okresu grzewczego - swędzącymi piszczelami. Z czasów, kiedy tego cudotwórcy jeszcze nie znałam pozostały mi w tych miejscach szpecące blizny.
Zimowy niezbędnik.
Większy brat maleństwa powyżej z równie udanym genotypem. Bardzo się lubimy. Nie podrażnia, idealnie nawilża i jest jedynym kosmetykiem, który potrafi się skutecznie rozprawić z moją zmorą okresu grzewczego - swędzącymi piszczelami. Z czasów, kiedy tego cudotwórcy jeszcze nie znałam pozostały mi w tych miejscach szpecące blizny.
Zimowy niezbędnik.
Czarna owca w stadzie, czyli Neutrogena :: Żel do mycia twarzy dla suchej i wrażliwej skóry.
Plusy? Ćwiczy refleks. Konia z rzędem temu, kto nabierze sobie pożądaną ilość tego wodo-żelu nie wylewając przy tej okazji połowy zawartości. Przy tym nie jest wcale łagodny. Skóra po użyciu jest lekko podrażniona, zaczerwieniona i sucha, choć ta moja na twarzy, z natury sucha wcale nie jest.
Więcej nie kupię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz